Strona główna Kontakt  

Na marginesie kłótni pomiędzy PGE a ENEA o elektrownie w Szczecinie.

Z biegiem czasu zapominamy o awarii sprzed tygodnia - w Szczecinie i okolicy. Szczególnie już nie pamiętają ci, którzy są daleko od Szczecina i nie zostali dotknięci awarią, bo - jak sądzę - mieszkańcy miejscowości w okolicach Goleniowa, którzy mają energię elektryczną dostarczaną z agregatów nadal pamiętają. Rozgorzały natomiast spory i wzajemne oskarżenia o przyczyny awarii, win i błędnych decyzji. Pojawiły się też ciekawe pomysły – mówiąc kolokwialnie – ugrania czegoś na awarii. Spór rozpoczął Koncern ENEA, do którego należy sieć dystrybucyjna w Szczecinie i okolicy. Ale do którego nie należą elektrociepłownie położone w samym Szczecinie: Pomorzany i Szczecin oraz duża elektrownia systemowa Dolna Odra położona na południe od miasta.

ENEA stwierdziła, że gdyby byłaby właścicielem elektrociepłowni Pomorzany i Szczecin, to można by było uruchomić je szybciej, tuż po wyłączeniu spowodowanym awarią. Czyli wcześniej przywrócić zasilanie w energię eklektyczną odbiorców w Szczecinie. Swoją tezę uzasadnia stwierdzeniem, że w przypadku własności tych elektrowni, ENEA mogłaby zainwestować w infrastrukturę umożliwiającą pracę tych źródeł energii bez połączenia z krajowym systemem elektroenergetycznym (praca wyspowa).

ENEA stwierdza, że obie elektrociepłownie mogłyby działać bez przerw, gdyby posiadały sprzęt potrzebny do pracy w systemie wyspowym i wtedy do autonomicznej pracy nie potrzebowałyby energii z zewnątrz. Zostałyby wyposażone w taki sprzęt gdyby należały do ENEI. ENEA ogłosiła jednocześnie, że chciałaby, aby do niej należał cały Zespół Elektrowni Dolna Odra (ZEDO), w skład którego oprócz EC Pomorzany i EC Szczecin wchodzi (i zajmuje najważniejsze miejsce) Elektrownia Dolna Odra.

Natychmiast zareagował właściciel ZEDO, czyli Polska Grupa Energetyczna (PGE jest właścicielem ZEDO poprzez swoją spółkę córkę PGE-Energia), wskazując, „że wcześniejsze zasilenie systemu elektroenergetycznego [przez EC, których właścicielem jest PGE] uniemożliwiły problemy techniczne wynikające z awarii sieci będących własnością i operacyjnie podległych ENEA Operator, a nie kwestie organizacyjno-właścicielskie. Obie elektrociepłownie szczecińskie wchodzące w skład PGE były w stanie gotowości, aby w każdej chwili przystąpić do uruchomienia i wznowić dostawy energii elektrycznej i cieplnej dla mieszkańców.”

Dla uzasadnienia stawianych tez argumenty obu stron są takie sobie. Odkrywają natomiast sposób postrzegania w ENEI i PGE problemu zapewnienia dostaw energii elektrycznej odbiorcom. Niestety nie jest to dobre myślenie na nadchodzące, trudne czasy, w których przerwy w dostawie energii elektrycznej - czy to z powodu awarii, czy z powodu braku mocy - będą coraz częstsze, aż staną się zjawiskiem codziennym (wynika to jednoznacznie z opublikowanego nie tak dawno raportu Najważniejsze zagadnienia dotyczące funkcjonowania sektora elektroenergetycznego w Polsce).

Na początek komentarz do tezy ENEI. Koncern stwierdza, że jakby EC były w ENEI, to pracowałyby normalnie, co jest trudne do zweryfikowania. Ale też mam poważne wątpliwości, czy rzeczywiście te elektrociepłownie zostałyby wyposażone w urządzenia umożliwiające pracę wyspową. Poza tym same urządzenia to nie wszystko. Potrzebna jest również możliwość elastycznej konfiguracji sieci dystrybucyjnej, z której „wycinana” jest wyspa do zasilania z tych EC. O takiej możliwości ENEA nic nie mówi.

Natomiast przeniesienie Dolnej Odry do ENEI już w ogóle by w niczym nie pomogło, bo energia produkowana przez tę elektrownię może płynąć do lewobrzeżnego Szczecina tylko przez dwie linie 220 kV, które już na początku awarii - jeszcze w nocy 8 kwietnia - zostały uszkodzone i wyłączone.

Po drugie - stanowisko PGE. Nacechowane jest ono okopywaniem się na swoich pozycjach: my byliśmy w porządku, to ENEA miała problemy i jak tylko uporała się z nimi i podała napięcie do EC, to zostały one uruchomione.

No dobrze, ale jakie jest rozwiązanie? Bardzo proste w zamyśle, ale z realizacją może być gorzej.

Zarządzanie systemem elektroenergetycznym musi ulec całkowitej zmianie. Z trybu zarządzania stanem normalnym KSE ze sporadycznie występującymi awariami musi przejść w tryb zarządzania KSE w stanie kryzysu i to kryzysu długotrwałego. Oznacza to, że KSE oraz poszczególne jego fragmenty muszą być przygotowane do pracy w stanach awaryjnych w sposób długotrwały. W stanach tych rzeczą codzienną jest wyłączanie części odbiorców w przypadku deficytu mocy i przywracanie im zasilania po ustąpieniu deficytu. Równocześnie poszczególne fragmenty systemu muszą być w stanie okresowo pracować samodzielnie, bez połączenia z pozostałą częścią KSE, w przypadku wystąpienia wyłączeń w sieci przesyłowej i tworzyć w sposób planowy czy też awaryjny obszary wyspowe w KSE. Jednocześnie sieć zasilająca odbiorców musi być tak konfigurowana, żeby w przypadku wyłączeń odbiorców w ostatniej kolejności odłączać odbiorców „wrażliwych infrastrukturalnie”, czyli szpitale, stacje pomp instalacji wodociągowo-kanalizacyjnych czy gazowych.

Sprawne zarządzanie KSE w stanie kryzysu wymaga dwóch podstawowych rzeczy: (i) odpowiedniego przygotowania poszczególnych elementów sytemu elektroenergetycznego (urządzeń, linii, stacji, elektrowni) do pracy w warunkach odbiegających od normalnych oraz (ii) współdziałania różnych służ dyspozytorskich różnych szczebli i obiektów, bez względu na strukturę własnościową poszczególnych obiektów w systemie.

Przekładając to co zostało powiedziane powyżej na awarię w Szczecinie, nasuwają się następujące konkluzje.

Właściciel EC Pomorzany i EC Szczecin (PGE) powinien zadbać, żeby elektrociepłownie te, po wystąpieniu zakłóceń w sieci, do której są przyłączone, były w stanie przejść do pracy na potrzeby własne i utrzymać się w tej pracy do czasu powrotu możliwości podjęcia współpracy z siecią zewnętrzną. Może to wymagać dodatkowych inwestycji w tych EC. Natomiast właściciel sieci dystrybucyjnej (ENEA), do której są przyłączone EC Pomorzany i EC Szczecin, powinien zadbać o taką możliwość zmian konfiguracji tej sieci, by w maksymalnie krótkim czasie umożliwić ponowne przyłączenie EC do zrekonfigurowanej sieci. Natomiast służby dyspozytorskie - zarówno EC jak i OSD ENEI- powinny podjąć odpowiednie działania (zgodnie z ustalonymi wcześniej procedurami), które zapewnią sprawne tworzenie wyspy zasilanej z EC, do której w pierwszej kolejności będą przyłączani odbiorcy „wrażliwi infrastrukturalnie”. I żadne podziały własności nie powinny w żaden sposób wpływać na przygotowanie przedsiębiorstw energetycznych do sytuacji awaryjnych, a więc i na sprawne działania w tych sytuacjach.

Natomiast każdy właściciel powinien mieć jasno sformułowane i wskazane miejsce dla swoich urządzeń w KSE i swoich służb dyspozytorskich w przedsięwzięciu jakim jest dostarczanie energii elektrycznej odbiorcom i zarządzanie KSE w sytuacji awaryjnej.